Wiele środowisk zarówno reprezentujących producentów mleka jak też przemysł mleczarski oraz administracja państwowa dostrzega remedium na aktualny stan rzeczy albo w ustawowej regulacji marż handlowych albo przynajmniej w ustanowieniu wymogu stosowania tzw. cen sugerowanych, których zadaniem byłoby pośrednie informowanie konsumenta o kosztach wytworzenia danego produktu oraz stworzenie swego rodzaju bariery psychologicznej dla handlu zmuszającej do stosowania niższych marż, które w przypadku produktów mleczarskich osiągają poziom od kilkudziesięciu do nawet kilkuset procent. Zdaniem wielu są to nieuczciwe lub niezasłużone zyski, zwłaszcza w porównaniu do kosztów produkcji danego towaru i zysków osiąganych przez przetwórców i producentów mleka.
Niewątpliwie istnieje bardzo duża dysproporcja pomiędzy cenami zbytu i cenami detalicznymi produktów mleczarskich, lecz istota problemu, jak i jego rozwiązanie, nie zostały chyba właściwe zdefiniowane.
Ustawowa regulacja cen lub marż handlowych w gospodarce wolnorynkowej spowoduje jedynie przerzucenie kosztów na inne ogniwa w łańcuchu dostaw. Niższe marże w handlu mogą spowodować obniżkę cen płaconych dostawcom, co jedynie pogłębi problemy przetwórców i producentów mleka. Ceny sugerowane mogą i są dobrowolnie stosowane przez wielu producentów - nie tylko z branży mleczarskiej. Regulowanie tych kwestii jest nie tylko niepotrzebne, ale może okazać się szkodliwe. Rodzimy, drobny handel detaliczny zaopatrujący się w hurtowniach oraz w sieciach handlowych, na marże których również musi nałożyć swoją, generuje jeszcze większe różnice między cenami zbytu i cenami detalicznymi. W kontekście cen sugerowanych może doprowadzić to do spadku sprzedaży w tym kanale dystrybucji i wzmocnić dominującą pozycję sieci handlowych, co z punktu wiedzenia interesu dostawcy i jego pozycji negocjacyjnej nie jest zjawiskiem pożądanym.
Zarówno środowisku rolniczemu, jak i przemysłowi spożywczemu powinno zależeć raczej na regulacji nieetycznych bądź wręcz nieuczciwych praktyk stosowanych przez sieci handlowe, istotnie zmniejszających zyski dostawców do sieci. Wśród praktyk tych można wymienić tzw. opłaty półkowe, dodatkowe opłaty za umieszczenie informacji o produkcie w gazetkach sklepowych, rabaty, których musi udzielać dostawca za tzw. urodziny sieci lub inne akcje promocyjne sklepu, konieczność przyjmowania zwrotów niesprzedanych towarów (co wynika z błędów służb zakupowych sieci, a nie nadaktywności dostawców), długie terminy płatności za dostarczone produkty, dodatkowe opłaty za rearanżację układu sklepu, czy nawet rabaty, których muszą udzielać dostawcy w celu sfinansowania programów kredytowych lub lojalnościowych prowadzonych przez daną sieć handlową (niekoniecznie obejmujących swym zakresem produkty danego dostawcy).
Marcin Hydzik, Prezes Zarządu Związku Prywatnych Przetwórców Mleka
(maj)
Sieć utrzymała silny trend wzrostu sprzedaży w pierwszym...
Mondelēz International zainwestował w estońską firmę...
„Od początku roku znacząco wzrosła zmienność i...
Co ósmy wciąż jednak nie potrafi ich wskazać...
Obecnie 49,1% Polaków dobrze ocenia swoją sytuację...
Platforma strategicznego dialogu w Warszawie i Waszyngtonie...
Kobiety wciąż są w mniejszości we władzach spółek...
Eksperci szacują, że niewyspani pracownicy mogą kosztować...