Handel

Handel w cieniu wojny

Czwartek, 14 kwietnia 2022 HURT & DETAL Nr 04/194. Kwiecień 2022
Napaść Rosji na Ukrainę oznacza konieczność ustanowienia nowego ładu ekonomicznego i wpływ na funkcjonowanie całej europejskiej, a więc i polskiej gospodarki. Nie ominie to także handlu produktami spożywczymi.
Wojna w Ukrainie trwa. Ze wszystkimi jej dramatycznymi konsekwencjami militarnymi, politycznymi, ekonomicznymi, a przede wszystkim humanitarnymi.

Dylemat moralny

Sposób prowadzenia wojny coraz bardziej bowiem przypomina tragiczne czasy II Wojny Światowej, kiedy to naziści z pominięciem jakichkolwiek zasad prawa międzynarodowego uderzali w ludność cywilną, aby złamać morale opierających się przeciwników. Armia rosyjska atakuje w Ukrainie osiedla mieszkaniowe, szpitale, szkoły, przedszkola, a jednocześnie częstokroć blokuje – mimo zawartych porozumień – korytarze i transporty humanitarne. W efekcie ofiar cywilnych jest z każdym dniem coraz więcej, zaś liczba uchodźców na terenie Polski w ciągu kilkunastu dni przekroczyła 2 miliony.

Poza rządowymi sankcjami nakładanymi konsekwentnie na agresora przez większości demokratycznych państw, do bojkotu rynku rosyjskiego przyłączyło się także wiele z największych światowych koncernów rezygnując lub zawieszając operacje biznesowe w tym kraju. Uznane to zostało przez społeczność międzynarodową za wyraz moralnej odpowiedzialności firm i mocno uderzyło w gospodarkę Federacji Rosyjskiej. Jednak ku oburzeniu opinii publicznej część zachodnioeuropejskich przedsiębiorstw, podjęła decyzję o utrzymaniu swoich operacji na terenie państwa agresora. Jest wśród nich jeden z największych operatorów detalicznych na świecie, czyli francuska Grupa Mulliez zarządzająca tak znanymi światowymi markami jak Auchan, Leroy Merlin czy Decathlon. Decyzja Francuzów wywołała ogromne oburzenie w Europie i wezwania do bojkotu placówek tych sieci na europejskich rynkach. I chociaż lokalne, w tym polskie, odziały tych sieci wspierają i Ukrainę, i ukraińskich uchodźców, jednoznacznie nie odcięły się od tej decyzji podkreślając, że zapadła ona w centrali i nie miały na nią żadnego wpływu.

Oczywiście z etycznego punktu widzenia decyzja właścicieli sieci jest karygodna i ta ocena nie podlega dyskusji. Pozostanie na rynku rosyjskim jest wspieraniem zbrodniczego reżimu. Należy jednak pamiętać o specyfice działalności handlowej. Mimo potężnych rocznych obrotów Auchana – czy to w Polsce, czy Rosji – rezygnacja z tego ostatniego rynku oznaczałaby zachwianie działalnością tych marek handlowych także u nas czy we Francji. A więc także zwolnienia tysięcy ludzi. Piszę to nie dlatego, żeby bronić decyzji Francuzów, ale aby uświadomić, jak bywa ona trudna dla wielu przedsiębiorstw, zaś dla firm handlowych w szczególności, biorąc pod uwagę specyfikę handlu. Oczywiście są rzeczy ważne i ważniejsze, szczególnie z sytuacji dramatu społeczeństwa ukraińskiego. Trzeba jednak pamiętać o tym, że decyzje biznesowe oparte tylko na przesłankach moralnych mogą przynieść efekty całkowicie odmienne od zakładanych. Zaś z punktu widzenia przyszłości, przedsiębiorcy powinni mocno się zastanowić, czy warto inwestować w gospodarki krajów autorytarnych i czy związane z tym ryzyko polityczne nie jest zbyt wielkie. W tym miejscu musi pojawić się pytanie o Chiny...

Dobrze już było...

Bez względu na wynik ukraińskiej wojny będzie ona miała wpływ na życie każdego człowieka, nawet w skali globu. Ukraina jest bowiem wielkim światowym dostawcą zbóż, oleju słonecznikowego oraz nawozów rolniczych. Nieuniknione zmniejszenie dostaw tych produktów na rynki spowoduje nieuchronnie ich światowy niedobór, a więc i kolejny wzrost cen żywności. Uderzy więc w każdego konsumenta, także europejskiego. Dla polskiego rynku może mieć to wymiar szczególny, gdyż w Polsce właśnie poziom inflacji niezwiązany z wojną – jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej. I dotychczas dotyczył głównie właśnie produktów FMCG. Tak więc baza wyjściowa dla kolejnych podwyżek jest w naszym kraju bardzo wysoka. Już latem wiadomo będzie na jakie dostawy z Ukrainy może liczyć światowy rynek, chociaż będą one niższe niż w latach ubiegłych – rosyjski najeźdźca w ramach wojny totalnej niszczy także zakłady produkcyjne i obsiane pola.

A jeżeli dodać do tego kolejne zmiany podatkowe zapowiadane przez rząd i pogłębiający się chaos w systemie – to należy liczyć się z tym, iż najbliższe miesiące będą dla społeczeństwa – a także handlu produktami szybkozbywalnymi – bardzo trudne. I mogą się przeciągnąć na kolejne lata, a nawet wywołać recesję. Polskie władze szykują nowe zasady obowiązującego w tym roku opodatkowania zarówno obywateli, jak i przedsiębiorców, mające na celu także likwidację szkód wywołanych przez wprowadzony od początku roku tzw. Polski Ład. Pojęcie to zresztą zniknęło ostatnio z wypowiedzi rządzących, i może dobrze, gdyż z niczym pozytywnym się ono nie kojarzy. Wciąż więc przedsiębiorcy nie wiedzą na czym – pod względem podatkowym – stoją, poza tym że, jak powiedział jeden z szefów konfederacji Lewiatan, usługi księgowych i doradców podatkowych będą drożeć z miesiąca na miesiąc, a może i z dnia na dzień.

Podsumowując: bliższa, a tym bardziej dalsza przyszłość gospodarki i handlu polskiego, a nawet światowego, rysuje się bardzo mgliście. Najpierw pandemia, teraz zaś wojna, spowodowały, że planowanie zarówno na poziomie indywidualnym, konsumenckim, jak i biznesowym, obarczone jest ogromnym ryzykiem. Pamiętajmy jednak, że stoimy w obliczu konieczności całkowitego przeorganizowania znanego nam dotąd bezpiecznego i rozwijającego się świata. Godzina zero nadeszła...

Witold Nartowski
Dziennikarz





tagi: gospodarka , ekonomia , finanse , wojna , Ukraina , handel , sprzedaż , FMCG , przemysł spożywczy ,