Z rynku FMCG

Od Sovietskoje Igristoje do szampana. 25 lat Domu Wina

Środa, 06 października 2021
Historia tej firmy to w zasadzie powieść o rozwoju kultury winiarskiej w Polsce. Jak w zwierciadle odbija się w niej droga, którą przeszliśmy jako społeczeństwo. Gdy w roku 1996 Dom Wina rozpoczynał działalność, ważne chwile celebrowano kiepską wódką. Wino było dla dziwaków. Przez lata działalności, firma szeroko rozwinęła skrzydła. Dziś Dom Wina jest w czołówce polskich importerów, wyróżniając się ogromnym wachlarzem usług związanych z winem. W swoim portfolio firma ma 700 etykiet od 100 prestiżowych dostawców z 5 kontynentów, jest operatorem największego klubu wina w Polsce, rozwija sieć sklepów, zaopatruje tysiące restauracji i sklepów. –Odnieśliśmy sukces, bo od początku przyświecał nam jeden cel: sprzedawać tylko dobre wina – mówi Paweł Gąsiorek, Prezes Zarządu.

Pomysł

Ci, którzy zaczynali działalność gospodarczą w latach 90., nie mieli gotowych modeli biznesowych, łatwości podróżowania czy ułatwień, jakie daje chociażby Internet, a często i pieniędzy. Przedsiębiorcy i ich klienci dopiero wychodzili z realiów socjalizmu. Pomysły na biznesy rodziły się spontanicznie i romantycznie. Dzieje Domu Wina to jedna z takich historii.

Jak wspomina Paweł Gąsiorek, Prezes Domu Wina, impulsem do założenia firmy była butelka… Sovietskoje Igristoje. – Sopot, rok 1996. Świętowaliśmy wtedy 5-lecie mojej pierwszej firmy - Domu Korkowego. Spotkaliśmy się z naszymi hiszpańskimi dostawcami w Grand Hotelu. Goście, Katalończycy, chcieli napić się „polskiej cavy”, bo w Katalonii bardzo popularne jest lokalne wino musujące cava, a jedyne co mogło ją tu przypominać, to Sovietskoje Igristoje. Dwóch kelnerów przyniosło wino, ale nie potrafili otworzyć butelki.  Jeden trzymał, drugi ciągnął, a korek nie wychodził. Gdy im się to w końcu udało, to to, co nalali do kieliszków, było równie żałosne. Po kilku dniach od jednego z Katalończyków przyszedł fax z pytaniem, czy czasami nie uważam, że zajęcie się winem mogłoby być lepszym biznesem niż korek, i że on ma znajomego, który jest producentem cavy. W ten sposób, od jednego kontaktu do drugiego, zdobyliśmy pierwszych dostawców – opowiada Paweł Gąsiorek.

Jeszcze w tym samym roku, po namowach jednego z dostawców, Dom Wina otworzył w Krakowie winiarnię. Ulica Pijarska 11, czyli lokal po zamkniętym Pewexie przy Hotelu Francuskim – ten adres znała wtedy cała miejscowa „śmietanka”. – Ściany wyłożyliśmy korkiem, sprowadziliśmy z Hiszpanii beczki, do których bezpośrednio nalewana była malaga! Przed budynkiem powiewały katalońskie flagi. O otwarciu pisała prasa, mówiło radio. To było wydarzenie – wspomina Artur Boruta, Dyrektor Zarządzający Domu Wina. Winiarnię odwiedzali m.in. Andrzej Olechowski, ks. Kazimierz Sowa, Marek Jurek, Paweł Graś czy Czesław Bielecki. Stałymi gośćmi byli redaktorzy Radia Mariackiego, Tygodnika Powszechnego. Miejsce to było „inkubatorem” dla wielu ludzi z branży wina.

Ale początki firmy wcale nie należały do najłatwiejszych. Większość klientów hurtowych nie płaciła za towar. W tamtych czasach to była plaga – wspomina Artur Boruta. – Bardzo solidnymi klientami, jeśli chodzi o płatności, były natomiast sklepy Major oraz Krakchemia, pierwsze poważne supermarkety w Krakowie. Sprzedawaliśmy tam kilka etykiet. To była sprzedaż hurtowa po 3 butelki! Klienci niespecjalnie interesowali się tym, co jest w środku. Spożycie wina wynosiło wtedy poniżej 1l na głowę rocznie, a wiedza konsumencka była zerowa. Ludzie nie odróżniali wina z winogron od wina owocowego. Dlatego bardzo szybko pojawił się pomysł na edukację. Jednym z fundamentów ideowych firmy było promowanie kultury picia wina. I to przyświeca nam do dzisiaj, ale wtedy dopiero nabierało rumieńców i było szalenie nowatorskie – opowiada Artur Boruta.

Inną trudnością była wiedza winiarska Polaków, a w zasadzie jej brak. - Klienci wielokrotnie zaskakiwali nas swoją ignorancją - mówi Dorota Piotrowska, dyrektor sieci sklepów Domu Wina. - Na początku lat 2000 zdobyłam dobry kontrakt na sprzedaż kilkuset butelek wina dla pewnej polskiej firmy, która potrzebowała win na prezenty dla swoich klientów. Miała oddziały na terenie całego kraju i te kilkaset butelek trzeba było wszędzie tam dostarczyć. Zaproponowaliśmy dziś szalenie modne włoskie wino z odmiany primitivo, którego nazwa wywodzi się od łacińskiego primativus, nawiązującego do wczesnego dojrzewania winogron tego szczepu. Wszystko poszło gładko, ale po kilku dniach zadzwoniła moja koleżanka, pracująca w tej firmie, z informacją, że jej prezes jest na nas strasznie wściekły. Otóż uznał, że zakpiliśmy z niego i jego klientów, bo uważamy ich za jakichś prymitywów wysyłając im wino z napisem primitivo. No i musieliśmy wymienić to znakomite wino na inne, zdecydowanie słabsze, ale o niekontrowersyjnej nazwie… – wspomina Dorota Piotrowska.

Idzie nowe

Kilka lat po starcie Domu Wina, pojawił się nowy pomysł– stworzenia elitarnego stowarzyszenia dla osób pasjonujących się kulturą winiarską. Klub Domu Wina na początku był instytucją towarzyską. Jego działalność koncentrowała się na organizacji kolacji z degustacjami i edukacji. Pierwsza grupa klubowiczów liczyła około 50 osób.  Dziś Klub Domu Wina to potężna struktura. – W latach 2010–2021 nastąpił szybki rozwój Klubu, który dziś liczy ponad 10 tys. aktywnych klubowiczów i myślę, że z drugie tyle sympatyków. Wiele innych firm próbowało realizować podobny model w Polsce, ale poległo, łącznie z najstarszym i największym klubem wina na świecie, czyli brytyjskim Direct Wines. Dlaczego nam się udało? Pomogło nam to, że byliśmy pierwsi. Po drugie, mamy świetnych pracowników. Ale trzecia bardzo ważna rzecz to oferta. Nie ma w Polsce drugiej tak szalonej firmy, która co miesiąc sprowadzałaby kontener całkiem nowego, niedostępnego dotąd wina. I to nie byle jakiego, ale sprawdzonego, ocenionego według naszych kryteriów, opisanego przez naszych ekspertów itd. Z tych win robimy zestawy i oferujemy je w Klubie. Co miesiąc nowe! To jest tak, jakby co miesiąc zaczynać z marketingiem kolejnego produktu od zera. To jest gigantyczny wysiłek i nikt poza nami tego w Polsce nie robi na taką skalę – mówi Paweł Gąsiorek, Prezes Domu Wina.

Ale Klub Domu Wina to nie jedyny nowatorski pomysł w historii firmy. Pod auspicjami Domu Wina ukazuje się miesięcznik „Czas Wina” (wcześniej „Kurier Winiarski”), działa również „Wine Service” – pierwsze biuro turystyki winiarskiej w Polsce. Miłośnicy wina natomiast mają też swoją mekkę pod Krakowem –Dwór Sieraków, w którym odbywa się wiele wydarzeń związanych z kulturą winiarską (jak choćby Piknik Ogrody Wina).

Dla tych, którzy chcą więcej

Dziś, po 25 latach, Dom Wina to prężnie działające przedsiębiorstwo. Firma importuje wina od ponad 80 dostawców z 5 kontynentów i jest dystrybutorem wielu legendarnych producentów.

W portfolio ma ponad 700 etykiet win i alkoholi mocnych reprezentujących każdy liczący się region winiarski świata. Rocznie do klientów trafia blisko milion butelek, a obroty firmy sięgają 40 milionów złotych. Na ten sukces pracuje ponad 100 osób.

Od początku przyświecał nam jeden cel – sprzedawać dobre wina, a więc nie najtańsze – przyznaje Paweł Gąsiorek, Prezes Domu Wina.

Artur Boruta, Dyrektor Zarządzający, dodaje: – Obsługujemy klienta, który wie czego chce. Nie zmienia to faktu, że wciąż docieramy do niszy, choć jest ona coraz większa. Kiedyś to było kilkaset osób, dziś to pewnie około 20 tysięcy. Ale musimy mieć świadomość, że nasza oferta jest dla ludzi, którzy coś o winie wiedzą lub chcą wiedzieć, którzy są ciekawi świata. Zasobność portfela nie jest najważniejsza, bo dobre wino można świadomie wybrać za 40–50 zł. A Dom Wina jest gwarantem najwyższej jakości! - mówi Artur Boruta.

Wraz z imponującym rozwojem firmy, równie imponująco rozwinęła się wiedza i kultura winiarska Polaków- sporo podróżują, wiedzą o winie coraz więcej, są otwarci na nowe doświadczenia. Jubileusz Domu Wina przypada w momencie, gdy miłośnicy wina coraz częściej spoglądają na półkę premium i kupują coraz droższe trunki. Dziś nikomu nie trzeba już tłumaczyć czym jest cava lub primitivo.

- Długą drogę przeszliśmy – podsumowuje Paweł Gąsiorek, Prezes Domu Wina.




tagi: Dom Wina , Sovietskoje Igristoje , szampan , alkohole , rynek spożywczy , FMCG , sprzedaż , handel , historia , konsument , przemysł spożywczy ,