Kategorie produktów

Tak łatwo się pomylić

Czwartek, 22 listopada 2018 HURT & DETAL Nr 11/153. Listopad 2018
Ocena pozycji poszczególnych firm detalicznych na rynku tak naprawdę wymyka się wiarogodnym ocenom. Wielu myśli, że jest świetnie, tymczasem rzeczywistość potrafi zaskoczyć...
A miało być tak pięknie...

Kiedy przed trzema laty na fali sprzeciwu przeciwko rządowym planom obciążenia handlu specjalnym podatkiem grupa polskich sieci handlowych powołała Forum Polskiego Handlu wydawało się, że po wielu latach sporów uda się stworzyć organizację reprezentującą polskie firmy handlowe. Organizację wzorowaną nieco na Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji reprezentującej międzynarodowe firmy handlowe i gotowej do walki o interesy polskich sieci zarówno detalicznych, jak i hurtowych. Potrzeba istnienia tego typu organizacji wydawała się wówczas w pełni uzasadnioną głównie ze względu na fakt, iż na rynku działała już duża grupa firm handlowych o silnej pozycji, stabilnych, a nawet zdolnych do konkurowania z międzynarodowymi potentatami. Tym bardziej, że ci ostatni wyraźnie zaczęli słabnąć (przede wszystkim sieci hipermarketów) i teoretycznie zarysowała się możliwość poszerzenia przez krajowe sieci handlowe ich wpływu na kształt polskiego rynku.

I oto gdy wydawało się, że sprzyjające okoliczności utrzymają się przynajmniej przez dłuższy czas, trzy lata po powołaniu Forum okazało się, że funkcjonowanie organizacji zbliża się ku końcowi. I to niekoniecznie w efekcie pogorszenia warunków funkcjonowania polskich firm handlowych (przypomnijmy, że podatek handlowy tak, czy inaczej nie wszedł w życie), co raczej coraz słabszego zainteresowania firm uczestnictwem w tego typu organizacji oraz zmniejszeniem się liczby sieci mających w pełni polski charakter. A to było warunkiem podstawowym przynależności firm do Forum. Stokrotka została przejęta przez Litwinów, Polomarket zrezygnował, zaś jego odłam działający od kilku lat pod szyldem Milo trafił w ręce Eurocashu. Piotr i Paweł, jeden z inicjatorów powstania Forum znalazł się, delikatnie mówiąc, na zakręcie, a kilka innych firm, w tym takie jak Dino, Specjał, Topaz lub Arhelan nie podjęły decyzji o przystąpieniu. Konsekwencją takiego, a nie innego zbiegu okoliczności okazał się fakt, iż dalsze przedłużanie funkcjonowania organizacji okazuje się niemożliwe. Ustawa o stowarzyszeniach zakłada bowiem, iż organizacja taka, aby działać zgodnie z obowiązującym prawem musi posiadać określoną, minimalną ilość członków. Tymczasem Forum przestało spełniać to nieodzowne kryterium...

Polski handel słabnie

Można by oczywiście przejść nad sprawą do porządku dziennego. Nie pierwsza to i nie ostatnia organizacja kupiecka borykająca się z różnymi problemami. Wydaje się jednak, że w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją szczególną! Naturalną koleją rzeczy bowiem nasuwa się pytanie, jaka jest rzeczywista kondycja polskiego handlu. I to polskiego rozumianego jako ten, który jest w całości kontrolowany przez krajowy kapitał. Od lat już próbujemy, także na łamach naszego miesięcznika, przekonywać, że polskie sieci nieźle sobie radzą w konkurencji z sieciami międzynarodowymi, nawet z tymi o charakterze dyskontowym. Oczywiście nieco tracą dystans,  jednak nie na tyle, aby pojawiły się obawy i zagrożenia. Tymczasem sytuacja w jakiej znalazło się Forum Polskiego Handlu dowodzi, że nie jest tak różowo jak się wszystkim wydawało. Przynajmniej jeśli chodzi o sieci o charakterze własnościowym. Z zasadzie pozostało ich zaledwie kilka, natomiast ich struktura własnościowa jest taka, iż sprawdzenie jaka naprawdę jest ich sytuacja wydaje się niemożliwe. Jedynie Dino, jako spółka giełdowa, poddaje się stosownej weryfikacji, wiadomo natomiast, że dalszy los tej firmy zależy od postawy głównego udziałowca i w związku z tym wszelkie opcje pozostają możliwe. Poza Dino jest jeszcze Topaz, Arhelan i być może kilka innych, mniejszych sieci. Dowodzi to tylko jednego: własnościowych sieci detalicznych w handlu FMCG pod w pełni polską kontrolą jest z miesiąca na miesiąc mniej i tak naprawdę nie wiadomo, ile ich postanie w okresie najbliższych kilku miesięcy.

Oczywiście odmienna sytuacja panuje wśród sieci franczyzowych. Tu spółek zarządzających sieciami franczyzowymi o całkowicie polskim kapitale jest nawet dosyć sporo, w tym także największych, organizujących nawet po kilka tysięcy placówek handlowych. To oczywiście spółki wchodzące w skład Grupy Kapitałowej Specjał, ale i Grupa Chorten, sieć Eden, Kropka itp., itd. Wymieniać można by długo.

Tak, czy inaczej trzeba mieć świadomość, że pozycja polskiego handlu w ostatnich miesiącach wyraźnie słabnie. Warto się natomiast cieszyć z faktu, iż sytuacja taka nastąpiła na tyle późno, iż polski rynek obrotu produktami FMCG nie został zdominowany przez wielkie, międzynarodowe koncerny takie jak Tesco, Carrefour, Auchan, czyli tak jak to już przed laty miało miejsce na terenie Czech, czy Węgier. Dzięki dojściu do głosu takich firm jak Maxima Grupe, czy nawet Eurocash, który twardo twierdzi, że jest firmą polską (rzeczywiście działa tylko na polskim rynku z udziałem polskich placówek handlowych), a nawet po prostu funduszy inwestycyjnych, które zdecydowały się na wkroczenie do niemałej liczby polskich sieci handlowych, mamy rynek o wiele bardziej zróżnicowany i niejednorodny niż nasi najbliżsi sąsiedzi z południa, czy zachodu Europy.

Liderzy przed, czy po?

Przy tego rodzaju rozważaniach warto dodatkowo pamiętać o istotnych, a często pomijanych czynnikach decydujących wielokrotnie o pozycji poszczególnych firm na rynku, zaś rynku obrotu produktami FMCG w szczególności. Czynniki te mogą spowodować, że sytuacja na tym rynku może ulec nawet diametralnej i przez nikogo nieoczekiwanej zmianie właciwie z miesiąca na miesiąc.

Tak się złożyło, że przez ostatnie kilkanaście tygodni byłem zmuszony spędzać czas, a nawet uczestniczyć w życiu gospodarczym i społecznym jedynie za pośrednictwem telewizora, który oglądałem tak naprawdę przez kilkanaście godzin dziennie. I to nie jedynie wybrane programy, ale wszystkie od czołowych telewizji komercyjnych poczynając, poprzez telewizję publiczną, zaś na niszowych stacjach kończąc. Naturalną koleją rzeczy oglądałem także bloki reklamowe poszczególnych stacji zwracając uwagę przede wszystkim na to, jak firmy detaliczne obecne na polskim rynku reklamują swoją ofertę. I powiem szczerze obserwacje tych kampanii reklamowych okazały się, przynajmniej dla mnie, niezwykle zaskakujące.

Już od lat wiadomo, że najmocniej promują się cztery firmy: dwie sieci dyskontowe Lidl i Biedronka, francuski Carrefour i sieć Żabka będąca przecież najliczniejszą siecią handlową na polskim rynku. Wiadomo, że o pozycję lidera rynkowego walczy od kilku lat i to z sukcesami portugalska Biedronka, zaś podobne aspiracje ma niemiecki Lidl. Te dwie sieci oraz pozostałe dwie firmy dyskontowe, czyli Aldi i Netto przejęły już ponad 1/3 rynku detalicznego FMCG. Pozostali reklamodawcy, mimo ich silnej pozycji rynkowej, pozostają jednak w drugim szeregu.

Dlaczego piszę właśnie o tym? Tak się bowiem złożyło, że w okresie kilku tygodni mojego „przebywania” przed telewizorem w każdym bloku reklamowym na prawie każdej stacji co najmniej dwie reklamy umieścił Lidl. Biedronka pojawiała się o wiele rzadziej i to w zasadzie z jedną reklamą dotyczącą przede wszystkim akcji Słodziaków. Wyglądało to tak, jak gdyby portugalski operator był zadowolony z już osiągniętego sukcesu i przestało mu zależeć na kolejnym wzroście sprzedaży. Oczywiście nie chce się w to wierzyć, ale fakt pozostaje faktem.

Nie chciałbym w tym miejscu przeprowadzać szerszej analizy, bo była by ona tak naprawdę nie w pełni uprawniona, dziwić musi jednak fakt takiej rezygnacji z walki na promocję, która nigdy nie była charakterystyczna dla obu dyskonterów. Zresztą wyniki sprzedaży jakie całkiem niedawno opublikowała Biedronka zdają się potwierdzać słabsze zainteresowanie JMP uczestnictwem w walce konkurencyjnej z Lidlem. Czy jednak cokolwiek to oznacza, nie nam w tym miejscu rozstrzygać...


Witold Nartowski
Dziennikarz



tagi: rynek , sprzedaż , konsument , Witold Nartowski ,